środa, 22 stycznia 2014

15. Tak cholernie ranisz...

Harry POV:

Przyznała się.
Tydzień z nią stał się nie do zniesienia. Nie mogłem zaakceptować jej obecności. Nie potrafiłem się opanować od złośliwych komentarzy i lekceważenia. Wszystko przez to, że ten skurwysyn-Siva prawie codziennie do niej dzwonił, a ona jak jakiś popierdolony niewolnik pędziła, na każde jego zawołanie. Dobra, kurwa, rozumiem wszystko, ale nie pochlebia mi to jak ją traktuje. W ogóle, po co ja się tym interesuje? To dziecko samo wie jak o siebie zadbać.
                Przeglądałem właśnie ubrania w garderobie, kiedy usłyszałem głos brązowowłosej jak rozmawiała przez telefon. Nie chciałem podsłuchiwać, ale moja ciekawość sięgnęła szczytu. Nadstawiłem ucho i zacząłem nasłuchiwać.
- Dlaczego dzisiaj? – spytała ze zrezygnowaniem.
- Nie chce dzisiaj, bo jesteś męczący…  - hahahaha, czyżby nudziarz z tego cholernika?
- Spotkajmy się tam gdzie zawsze i podkreślam, że nie chce być popularna. Chce żyć normalnie. – i mówi to dziewczyna, która mieszka z piątką popularnych na całym świecie chłopaków.
- No przyznaje, czasami to ty jesteś słodki, hah. – prychnąłem obraźliwie. On, kurwa słodki? Ciekawe, z której strony.
Wkurwiony tą całą sytuacją i z niewiadomych przyczyn złością, wyszedłem z garderoby rzucając dwa garnitury przed stopami zszokowanej dziewczyny. Stała jak wryta, co wywołało we mnie jeszcze większą satysfakcję.
- Mogę się ciebie zapytać, co ty do cholery wyprawiasz? – zapytała z desperacją w głosie.
- Myślisz, że będziesz tak tu mieszkała bezczynnie? Masz odświeżyć te dwa garnitury. Mają lśnić. – zażądałem. Ona nie może się z tym dupkiem dzisiaj spotkać. Zrobię wszystko.
- Nie możesz zadzwonić do Loli? Ona jest waszą stylistką i ona się tym zajmuję. – skrzyżowała ręce na piersiach i teraz wyglądała jak zbuntowane dziecko.
- Po co skoro mam ciebie? – zmarszczyła czoło i gwałtownie złapała za dwa czarne garnitury, po czym wyszła ze swojego pokoju trzaskając drzwiami łazienki. Poszedłem za nią żeby zobaczyć, co ona tam będzie robić. Wciągnęła z plastikowego pudełka szczoteczkę i zaczęła delikatnie przejeżdżać wzdłuż materiału. Mogłem jej powiedzieć, że mam do tego specjalne urządzenie do okurzania tkanin, ale musiałem ją czymś zająć. Postanowiłem zrobić listę rzeczy, które MUSIAŁA zrobić natychmiast.
Leżałem na sofie, kiedy usłyszałem kroki i Stelle, która rzuciła na mnie dwa dobrze wyczyszczone garnitury. Sam byłem w szoku, gdy je zobaczyłem. Aż się mieniły. Spojrzałem na jej twarz, która wykrzywiała się w niezłym grymasie i zmęczenia.
- Coś jeszcze, panie władco? – zapytała z sarkazmem.
- Tak, na stole masz listę rzeczy do zrobienia.
- A co ja jestem, służąca?! Przecież pokojówka powinna posprzątać kuchnie, łazienkę i tym podobne.
- Dałem jej wolne. Bierz się za robotę.
- Nie jestem służącą!
- Nie jesteś, fakt. Mogłabyś być wdzięczna, że próbuje wymyśleć coś żebyś nie mieszkała tu za darmo.- uniosłem brew na widok gniewnego spojrzenia dziewczyny i dodałem:
- Popsułem ci randkę z Sivo’m?
- Idź do diabła! – wrzasnęła i pośpiesznym krokiem wyszła z salonu. Ponownie ułożyłem się na skórzanej sofie i zacząłem zmieniać po kanałach. W oddali słyszałem krzątanie dziewczyny po pokojach, odgłos odkurzacza i jej przeklinanie. W końcu w drzwiach stanęła dziewczyna z niewielką buteleczką i paczką ściereczek. Jej mina opisywała nie tylko jej nastrój, ale także zmęczenie, które jestem pewny górowało nad nią. Podreptała na koniec pomieszczenia, uklęknęła i nalała niewielką ilość płynu na kawałek wełniastego skrawka i zaczęła okrężnymi ruchami smarować, każdy skrawek podłogi.
- Zamiast się gapić, mógłbyś mi pomóc. – przeczesałem palcami włosy.
- A dlaczego miałbym ci pomóc? – spytałem nadal patrząc na nią jak na idiotkę.
Podniosła się i stanęła tuż przede mną podając mi ścierkę.
- Bierz to ode mnie! – rzuciłem to namoczone coś na podłogę.
- O nie! Masz mi pomóc! – podniosła to i położyła na sofie. Zdenerwowany wstałem i wyrwałem jej z rąk płyn, po czym odkręciłam go i próbowałem wylać jej zawartość na jej głowę. Wyszło na to, że zamiast zrobić z tego głupią aferę zaczęliśmy się wygłupiać. Porozlewaliśmy to po całym pomieszczeniu.  Śmierdziało przeokropnie, ale zabawa była nieziemska. Przez nieuwagę rozbiliśmy dwa wazony i jakiś obrazek, ale nie przejmowaliśmy się wtedy tym, bo ważniejsze były wygłupy.  Nie zorientowałem się, kiedy a staliśmy w objęciach ledwo łapiąc oddechy i śmiejąc się jak para wariatów. Przełknąłem nerwowo ślinę, kiedy spojrzałem na jej rozchylone usta, które aż się prosiły o pocałunek. Ugięły się pode mną nogi, a serce niebezpiecznie przyśpieszyło. Jej palce powędrowały do mojego czoła odgarniając przy tym moje niesforne włosy. Ten jeden niewinny gest spiął mnie bardziej niż chwila przed występem. Pomyślałem wtedy: Tarapaty!
Musnąłem kciukiem jej dolną wargę, także zauważyłem jak przeszył ją rozkoszny dreszcz. Kocham jak tak reaguje. Chwila… kocham? Nieee…
Złapałem delikatnie za twarz Stelli i przyłożyłem moje wargi do jej ust. Dziewczyna przywarła do mnie całym ciałem. Bez żadnych protestów wślizgnąłem się językiem do jej wnętrza zataczając w nim nieznane szlaki. 
Było mi głupio przed samym sobą, że tęskniłem za jej smakiem, bliskością…
Chyba zwariowałem…
Dziewczyna w pewnym momencie przerwała pocałunek i wydostała się z moich objęć.
- Harry, nie możesz mi dawać nadziei, bo to cholernie boli. – w jej oczach zauważyłem zbierające się łzy.
- Nie, to znaczy… - próbowałem zaprzeczyć, ale sam nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
- No właśnie, nie wiesz nawet, co masz odpowiedzieć.  Proszę cię, nie rób tego nigdy więcej. Ty się bawisz moimi uczuciami, a ja przez to cierpię. Zostaw mnie w spokoju. – wyszlochała wycierając taczającą się łzę po jej policzku. Poczułem się, … nie to nie do opisania.
- Nie wykorzystuje cię, jeżeli ci o to chodzi… - przejechałem nerwowo palcami włosy. Zrobiło mi się cholernie głupio.
- Masz Alexis i nadal twierdzisz, że się nie bawisz moimi uczuciami? Żarty sobie, kurwa ze mnie stroisz? – to pytanie w połączeniu z tym, o czym właśnie myślałem, wywołało we mnie bezradność i zmieszanie.

- Nie zbliżaj się więcej do mnie. Proszę nie rób mi więcej nadziei skoro wiem, że kochasz tamtą… - wyszła trzaskając drzwiami od swojej sypialni.

Stella POV:

Oparłam się o drzwi i próbowałam ogarnąć oddech. Jeszcze chwila i moglibyśmy …. Zawsze lądujemy w takich głupich sytuacjach. Mogłam zająć się tym cholernym sprzątaniem i nie narzekać!
                Położyłam się na łóżku i zwinęłam w kłębek. Nie chciałam płakać. Zamknęłam oczy i z całych sił starałam się o niczym nie myśleć. Nie mogłam. Emocje wymknęły się mi spod kontroli i zaczęłam gorzko szlochać, dokładnie tak jak wtedy, kiedy dowiedziałam się, że Harry chciał popełnić, przez moją głupotę samobójstwo. Wszystko było beznadziejnie trudne do zniesienia. Już wolałam jak mnie taktował, jak gówno. Nienawidzę tej czułości skoro wiem, że się mną bawi. Bawi się moimi uczuciami niczym małe dziecko zabawkami. To było nie fer. Nie mogłam nic na to poradzić, a sprawiało mi to niemiłosierny ból.

Harry POV:

Nie mogłem zebrać myśli. Ranie ją w najpodlejszy sposób, ale przecież ja sam nie wiem, co do niej czuje. Ona przyciąga mnie niczym magnez. Postanowiłem to jakoś naprawić i porozmawiać z nią, przeprosić, cokolwiek.
Zapukałem do jej drzwi, ale nie usłyszałem żadnego proszę ani nic.
- Stella, ja.. chciałbym cię przeprosić. Nie wiem, co sobie myślałem. – znowu cisza. Pewnie się nieźle wkurwiła.
- Mogę wejść? – dodałem, ale znów cisza, więc powoli uchyliłem drzwi i zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu zranionej dziewczyny.
Stella spała.
Chwila niepewności i usiadłem na jej łóżku. Leżała zwinięta w kłębek, jak dziecko, które zostało skarcone przez rodziców i usnęło z płaczem. Przykryłem ją delikatnie kocem i powoli żeby jej nie zbudzić pogładziłem po włosach. Byłem winny tej całej zaistniałej sytuacji. To wszystko przeze mnie, że tak się stało. Jestem cholernym dupkiem.
Kiedy chciałem wyjść z sypialni zauważyłem jak z jej przymkniętego oka wydostaje się łza. Czule kciukiem wytarłem słoną krople. To właśnie wtedy poczułem jak przeszywa mnie odrażający ból w sercu. Zacisnąłem pięści i zmarszczyłem czoło. Jestem draniem.
- Harry? Co ty tu robisz? – w progu drzwi stał zaskoczony Louis. Wpadłem, kurwa, jak śliwka w kompot!



~ Jeśli przeczytałeś/-aś zostaw po sobie komentarz.

Wstawiłam trochę wcześniej rozdział. Myślę, że Wam się podobał :D

Następny rozdział za parę dni. Życzę Wam udanego dnia.

Zapraszam na mój ask http://ask.fm/Emylkee

18 komentarzy:

  1. Cudoooooooooooooooowny <333. To chyba mój ulubiony ;3. On był taki uczuciowy...ehhh no dobra, robię się emocjonalna ;P. Mi się wydaje, że Harry jednak coś czuje do Stelli... Ale było mi jej strasznie żal ;C. Ugh a teraz jeszcze Louis tam wszedł o.o będzie afera xD. Czekam z niecierpliwością na nn <3
    zapraszam - http://1d-historia-by-evixxa.blogspot.com/
    Pozdrawiam xx / Amy ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział taki wyjątkowy *_____* ♥ Pięknie opisałaś uczucia, coś genialnego :D Poprawiłaś mi humor tym postem. Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha cudowny <3 mi też humor poprawiłaś i too mega !! ;D świetny rozdział i mam nadzieje że następny będzie jeszcze lepszy xdd pisz, pisz ja czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebiste dodawaj szybciej błagam :D kocham ten blog ♥ !

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuuuuuudo!! Kocham <33 Czekam na next'a z WIELKĄ niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebiste! czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. pisz szybko noooo!

    OdpowiedzUsuń
  9. neeeeeext szybko !!!! hahahha Harry współczuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. zajebiście, podoba mi się i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  11. next szybko szybko nxt nexxxt ssszzzyyybbbkkkkoooo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku cudiwny rozdział <3 czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Naj najszybcidj kolejny <3 Czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  14. :c uzależniłam się !! muszę wiedzieć co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń