Harry POV:
Przyznała się.
Tydzień z nią stał się nie do zniesienia. Nie
mogłem zaakceptować jej obecności. Nie potrafiłem się opanować od złośliwych
komentarzy i lekceważenia. Wszystko przez to, że ten skurwysyn-Siva prawie
codziennie do niej dzwonił, a ona jak jakiś popierdolony niewolnik pędziła, na
każde jego zawołanie. Dobra, kurwa, rozumiem wszystko, ale nie pochlebia mi to
jak ją traktuje. W ogóle, po co ja się tym interesuje? To dziecko samo wie jak
o siebie zadbać.
Przeglądałem
właśnie ubrania w garderobie, kiedy usłyszałem głos brązowowłosej jak
rozmawiała przez telefon. Nie chciałem podsłuchiwać, ale moja ciekawość
sięgnęła szczytu. Nadstawiłem ucho i zacząłem nasłuchiwać.
- Dlaczego
dzisiaj? – spytała ze zrezygnowaniem.
- Nie chce
dzisiaj, bo jesteś męczący… -
hahahaha, czyżby nudziarz z tego cholernika?
- Spotkajmy
się tam gdzie zawsze i podkreślam, że nie chce być popularna. Chce żyć
normalnie. – i mówi to dziewczyna, która mieszka z piątką popularnych na
całym świecie chłopaków.
- No
przyznaje, czasami to ty jesteś słodki, hah. – prychnąłem obraźliwie. On,
kurwa słodki? Ciekawe, z której strony.
Wkurwiony tą całą sytuacją i z niewiadomych
przyczyn złością, wyszedłem z garderoby rzucając dwa garnitury przed stopami
zszokowanej dziewczyny. Stała jak wryta, co wywołało we mnie jeszcze większą
satysfakcję.
- Mogę się ciebie zapytać, co ty do cholery
wyprawiasz? – zapytała z desperacją w głosie.
- Myślisz, że będziesz tak tu mieszkała bezczynnie?
Masz odświeżyć te dwa garnitury. Mają lśnić. – zażądałem. Ona nie może się z
tym dupkiem dzisiaj spotkać. Zrobię wszystko.
- Nie możesz zadzwonić do Loli? Ona jest waszą
stylistką i ona się tym zajmuję. – skrzyżowała ręce na piersiach i teraz wyglądała
jak zbuntowane dziecko.
- Po co skoro mam ciebie? – zmarszczyła czoło i
gwałtownie złapała za dwa czarne garnitury, po czym wyszła ze swojego pokoju
trzaskając drzwiami łazienki. Poszedłem za nią żeby zobaczyć, co ona tam będzie
robić. Wciągnęła z plastikowego pudełka szczoteczkę i zaczęła delikatnie
przejeżdżać wzdłuż materiału. Mogłem jej powiedzieć, że mam do tego specjalne
urządzenie do okurzania tkanin, ale musiałem ją czymś zająć. Postanowiłem
zrobić listę rzeczy, które MUSIAŁA zrobić natychmiast.
Leżałem na sofie, kiedy
usłyszałem kroki i Stelle, która rzuciła na mnie dwa dobrze wyczyszczone
garnitury. Sam byłem w szoku, gdy je zobaczyłem. Aż się mieniły. Spojrzałem na
jej twarz, która wykrzywiała się w niezłym grymasie i zmęczenia.
- Coś jeszcze, panie władco? – zapytała z
sarkazmem.
- Tak, na stole masz listę rzeczy do zrobienia.
- A co ja jestem, służąca?! Przecież pokojówka
powinna posprzątać kuchnie, łazienkę i tym podobne.
- Dałem jej wolne. Bierz się za robotę.
- Nie jestem służącą!
- Nie jesteś, fakt. Mogłabyś być wdzięczna, że
próbuje wymyśleć coś żebyś nie mieszkała tu za darmo.- uniosłem brew na widok
gniewnego spojrzenia dziewczyny i dodałem:
- Popsułem ci randkę z Sivo’m?
- Idź do diabła! – wrzasnęła i pośpiesznym krokiem
wyszła z salonu. Ponownie ułożyłem się na skórzanej sofie i zacząłem zmieniać
po kanałach. W oddali słyszałem krzątanie dziewczyny po pokojach, odgłos
odkurzacza i jej przeklinanie. W końcu w drzwiach stanęła dziewczyna z
niewielką buteleczką i paczką ściereczek. Jej mina opisywała nie tylko jej
nastrój, ale także zmęczenie, które jestem pewny górowało nad nią. Podreptała
na koniec pomieszczenia, uklęknęła i nalała niewielką ilość płynu na kawałek
wełniastego skrawka i zaczęła okrężnymi ruchami smarować, każdy skrawek podłogi.
- Zamiast się gapić, mógłbyś mi pomóc. – przeczesałem
palcami włosy.
- A dlaczego miałbym ci pomóc? – spytałem nadal
patrząc na nią jak na idiotkę.
Podniosła się i stanęła tuż przede mną podając mi
ścierkę.
- Bierz to ode mnie! – rzuciłem to namoczone coś
na podłogę.
- O nie! Masz mi pomóc! – podniosła to i położyła
na sofie. Zdenerwowany wstałem i wyrwałem jej z rąk płyn, po czym odkręciłam go
i próbowałem wylać jej zawartość na jej głowę. Wyszło na to, że zamiast zrobić
z tego głupią aferę zaczęliśmy się wygłupiać. Porozlewaliśmy to po całym
pomieszczeniu. Śmierdziało przeokropnie,
ale zabawa była nieziemska. Przez nieuwagę rozbiliśmy dwa wazony i jakiś
obrazek, ale nie przejmowaliśmy się wtedy tym, bo ważniejsze były wygłupy. Nie zorientowałem się, kiedy a staliśmy w
objęciach ledwo łapiąc oddechy i śmiejąc się jak para wariatów. Przełknąłem
nerwowo ślinę, kiedy spojrzałem na jej rozchylone usta, które aż się prosiły o
pocałunek. Ugięły się pode mną nogi, a serce niebezpiecznie przyśpieszyło. Jej
palce powędrowały do mojego czoła odgarniając przy tym moje niesforne włosy.
Ten jeden niewinny gest spiął mnie bardziej niż chwila przed występem.
Pomyślałem wtedy: Tarapaty!
Musnąłem kciukiem jej dolną wargę, także zauważyłem
jak przeszył ją rozkoszny dreszcz. Kocham jak tak reaguje. Chwila… kocham?
Nieee…
Złapałem delikatnie za twarz Stelli i przyłożyłem moje
wargi do jej ust. Dziewczyna przywarła do mnie całym ciałem. Bez żadnych
protestów wślizgnąłem się językiem do jej wnętrza zataczając w nim nieznane
szlaki.
Było mi głupio przed samym sobą, że tęskniłem za jej smakiem,
bliskością…
Chyba zwariowałem…
Dziewczyna w pewnym momencie przerwała pocałunek i
wydostała się z moich objęć.
- Harry, nie możesz mi dawać nadziei, bo to
cholernie boli. – w jej oczach zauważyłem zbierające się łzy.
- Nie, to znaczy… - próbowałem zaprzeczyć, ale sam
nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
- No właśnie, nie wiesz nawet, co masz
odpowiedzieć. Proszę cię, nie rób tego
nigdy więcej. Ty się bawisz moimi uczuciami, a ja przez to cierpię. Zostaw mnie
w spokoju. – wyszlochała wycierając taczającą się łzę po jej policzku. Poczułem
się, … nie to nie do opisania.
- Nie wykorzystuje cię, jeżeli ci o to chodzi… -
przejechałem nerwowo palcami włosy. Zrobiło mi się cholernie głupio.
- Masz Alexis i nadal twierdzisz, że się nie
bawisz moimi uczuciami? Żarty sobie, kurwa ze mnie stroisz? – to pytanie w
połączeniu z tym, o czym właśnie myślałem, wywołało we mnie bezradność i
zmieszanie.
- Nie zbliżaj się więcej do mnie. Proszę nie rób
mi więcej nadziei skoro wiem, że kochasz tamtą… - wyszła trzaskając drzwiami od
swojej sypialni.
Stella POV:
Oparłam się o drzwi i próbowałam ogarnąć oddech.
Jeszcze chwila i moglibyśmy …. Zawsze lądujemy w takich głupich sytuacjach.
Mogłam zająć się tym cholernym sprzątaniem i nie narzekać!
Położyłam
się na łóżku i zwinęłam w kłębek. Nie chciałam płakać. Zamknęłam oczy i z
całych sił starałam się o niczym nie myśleć. Nie mogłam. Emocje wymknęły się mi
spod kontroli i zaczęłam gorzko szlochać, dokładnie tak jak wtedy, kiedy
dowiedziałam się, że Harry chciał popełnić, przez moją głupotę samobójstwo.
Wszystko było beznadziejnie trudne do zniesienia. Już wolałam jak mnie taktował,
jak gówno. Nienawidzę tej czułości skoro wiem, że się mną bawi. Bawi się moimi
uczuciami niczym małe dziecko zabawkami. To było nie fer. Nie mogłam nic na to
poradzić, a sprawiało mi to niemiłosierny ból.
Harry POV:
Nie mogłem zebrać myśli. Ranie ją w najpodlejszy sposób,
ale przecież ja sam nie wiem, co do niej czuje. Ona przyciąga mnie niczym
magnez. Postanowiłem to jakoś naprawić i porozmawiać z nią, przeprosić,
cokolwiek.
Zapukałem do jej drzwi, ale nie usłyszałem żadnego
proszę ani nic.
- Stella, ja.. chciałbym cię przeprosić. Nie wiem,
co sobie myślałem. – znowu cisza. Pewnie się nieźle wkurwiła.
- Mogę wejść? – dodałem, ale znów cisza, więc
powoli uchyliłem drzwi i zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu
zranionej dziewczyny.
Stella spała.
Chwila niepewności i usiadłem na jej łóżku. Leżała
zwinięta w kłębek, jak dziecko, które zostało skarcone przez rodziców i usnęło
z płaczem. Przykryłem ją delikatnie kocem i powoli żeby jej nie zbudzić
pogładziłem po włosach. Byłem winny tej całej zaistniałej sytuacji. To wszystko
przeze mnie, że tak się stało. Jestem cholernym dupkiem.
Kiedy chciałem wyjść z sypialni zauważyłem jak z
jej przymkniętego oka wydostaje się łza. Czule kciukiem wytarłem słoną krople.
To właśnie wtedy poczułem jak przeszywa mnie odrażający ból w sercu. Zacisnąłem
pięści i zmarszczyłem czoło. Jestem draniem.
- Harry? Co ty tu robisz? – w progu drzwi stał
zaskoczony Louis. Wpadłem, kurwa, jak śliwka w kompot!
~ Jeśli przeczytałeś/-aś zostaw po sobie komentarz.
Wstawiłam trochę wcześniej rozdział. Myślę, że Wam
się podobał :D
Następny rozdział za parę dni. Życzę Wam udanego
dnia.
Zapraszam na mój ask http://ask.fm/Emylkee
Zapraszam na mój ask http://ask.fm/Emylkee
Cudoooooooooooooooowny <333. To chyba mój ulubiony ;3. On był taki uczuciowy...ehhh no dobra, robię się emocjonalna ;P. Mi się wydaje, że Harry jednak coś czuje do Stelli... Ale było mi jej strasznie żal ;C. Ugh a teraz jeszcze Louis tam wszedł o.o będzie afera xD. Czekam z niecierpliwością na nn <3
OdpowiedzUsuńzapraszam - http://1d-historia-by-evixxa.blogspot.com/
Pozdrawiam xx / Amy ^^
Rozdział taki wyjątkowy *_____* ♥ Pięknie opisałaś uczucia, coś genialnego :D Poprawiłaś mi humor tym postem. Pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńhahaha cudowny <3 mi też humor poprawiłaś i too mega !! ;D świetny rozdział i mam nadzieje że następny będzie jeszcze lepszy xdd pisz, pisz ja czekam <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńzajebiste dodawaj szybciej błagam :D kocham ten blog ♥ !
OdpowiedzUsuńCuuuuuudo!! Kocham <33 Czekam na next'a z WIELKĄ niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńzajebiste! czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńpisz szybko noooo!
OdpowiedzUsuńneeeeeext szybko !!!! hahahha Harry współczuję ;)
OdpowiedzUsuńzajebiście, podoba mi się i czekam na next :D
OdpowiedzUsuńnext szybko szybko nxt nexxxt ssszzzyyybbbkkkkoooo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJejku cudiwny rozdział <3 czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńNaj najszybcidj kolejny <3 Czekam z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńnext czekam !
OdpowiedzUsuńkiedy next ?
OdpowiedzUsuńnext /Paro
OdpowiedzUsuń:c uzależniłam się !! muszę wiedzieć co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńUgh ....Louis....
OdpowiedzUsuń