niedziela, 5 stycznia 2014

11. Gra

(włączcie sobie tą piosenkę Klik -jak skończycie czytać zobaczcie tłumaczenie piosenki. POLECAM)


- Kłamiesz teraz, prawda? – moje serce staje i to dosłownie. Wiem, że gra. Jak może mnie do cholery tak ranić?!
- No dobra, tak to prawda. Nie chciałem tego powiedzieć, przepraszam. – moja głowa opadła, także teraz widzę czubki naszych butów. Po policzkach spływały łzy. Byłam zraniona i to mocno.

 Miałam dać sobie z nim spokój, miałam zacząć wszystko na nowo – tak myślałam. Jednak to on teraz wszystko psuje. Starałam się od niego uwolnić. Chce żeby był szczęśliwy, a on pogrywa ze mną. Niszczy wszystko. Staram się dać mu szczęście, chcę żeby był szczęśliwy, więc dlaczego ja?
- Stella… ja.. przepraszam… - wyszeptał tuż przy moim uchu. Ciepło jego oddechu otulił mój policzek. Nienawidzę siebie za to. Za to, że tak reaguje.
- Zrezygnuje z tej umowy… tylko proszę.. nie rób mi nadziei skoro wiem, że kochasz Alexis. Wiem, że ją kochasz, bo byś do niej nie wrócił. Chcę żyć po swojemu. Bez kamer, fleszy i tego wszystkiego.  - wyjęczałam. Moje serce i tak bolało, przyzwyczaiłam się do tego. Przyzwyczaiłam się do tych ciągłych rozczarowań, czekania na coś, co się nigdy nie stanie. Wszystko jest takie skomplikowane. Świadomość, że chciał się zabić, że cierpiał tyle lat i to, że musi mnie znosić jest nie do wytrzymania. Po co się urodziłam? 
- Ja, przepraszam cię. Nie wiem, dlaczego tak postępowałem. To prawda, co powiedziałaś. Nie kocham cię. Dla mnie zawsze liczyła się tylko Alexis. To, że jej nie było.. wyrządzało mi ogromną krzywdę.  Jeszcze to, że tu jesteś… Tak naprawdę to ja cię nienawidzę Stella. Czuje, że nawet nie jestem w stanie się z tobą zaprzyjaźnić, bo czuję odrazę. Masz tylko szczęście, że jesteś siostrą Louisa. – odsunął się ode mnie przegryzając nerwowo wargę. Cała miłość w tej chwili do Harr’ego zmieniła się w jeden wielki ból. Nie mogłam opanować łez, a serce umarło. Mój oddech stał się nie do opanowania przez tą gulę kotłującą się w moim gardle. Byłam przerażona, zła, zrozpaczona?
- Ni.. nie.. nie mogę tu zostać… - wyjąkałam i z ledwością wyszłam z pomieszczenia. Moje nogi trzęsły się jak galareta, a w głowie dudniły oziębłe słowa ukochanego. Ludzie, dlaczego ja?!
Zdjęłam pośpiesznie szpilki z moich nóg i biegłam przed siebie. Nie ważne gdzie, byle najdalej od tego miejsca.
- Stella! – słyszę, ale się nie obracam. Wiem, że to on.
                Wybiegłam przez zaplecze tego budynku. Na szczęście nikogo tam nie było. W oddali słychać było jakieś krzyki i muzykę. Pewnie gala się już zaczęła. Nie pasuje do tego miejsca, życia. Szybko z mojej kopertówki wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Caroline. Musi mi pomóc.
Widocznie spała, bo dopiero po trzech, długich sygnałach odebrała.
- Stella? – powiedziała ochrypłym głosem.
- Carl.. przyjedziesz po mnie? – wyszlochałam. Zachowuje się jak opętana!
- Boże, ty płaczesz?! W którym miejscu jesteś?! – krzyknęła już w bardziej bojowym nastroju.
-  Z tylu za budynkiem tej Gali. Błagam… przyjedź. – mój głos był niemal błagalny. Spieprzyłam wszystko.
- Już jadę, czekaj tam i się nie ruszaj! Nie rób nic głupiego, zrozumiano?!
- Mhm.. – rozłączyła się.  Sprawiam jej tylko same kłopoty. Dlaczego jestem taka kłopotliwa? Za dużo pytań sobie zadaje, jak na jeden dzień.
 Usiadłam na schodkach, które prowadziły chyba na dach tego ogromnego, parterowego budynku.
Podkurczyłam nogi i zaczęłam szlochać. Nie jestem taka twarda jak myślałam. Jestem bardziej żałosna? Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają a to, co widzę przyprawia mnie o szok?
Kochana dziewczyna Stylesa obmacująca się z tym cholernym dupkiem Max’em?  Nie wierzę.
- Alexis?! Co ty do cholery wyprawiasz?! – odskoczyła szybko od niego, a jej wzrok szybko napotkał moją twarz.
- Kim ty jesteś, że znasz moje imię?! – wysyczała, jak wściekła żmija.
- Już mnie nie pamiętasz? – uśmiechnęłam się szyderczo. Ta suka nie wie, w co się właśnie wpakowała.
- Stella?! To małe gówno, co mi zepsuło związek z Harry’m? – przymrużyła oczy i bacznie się mi przyglądała.  Wybuchłam nerwowo śmiechem. Wiedziałam, że z niej ściero, ale nie wiedziałam, że aż tak.
- Gówno? dobra… Nadal jesteś taką dziwką, jaką byłaś kiedyś widzę.. – mój złośliwy uśmieszek nie schodził mi z ust. Ladacznica.

 - Wiesz, że Harry ci nie uwierzy? Jest taki zapatrzony we mnie, dupek. Nawet w łóżku nie jest dobry, więc się zadowalam innymi. Max jest niezłym kochankiem, polecam. – chłopak pocałował ją w policzek, szepnął coś jej na ucho i wszedł do budynku zostawiając mnie samą z nią.
- Skoro go nie kochasz i się nim bawisz to, dlaczego z nim jesteś? Dla sławy? Pieniędzy? – głupia, wredna suka.
- Tak. Od kiedy znów jesteśmy razem mam teraz mnóstwo fanów. Wystarczy, że się uśmiechnę do niego, pocałuje i jest w skowronkach. Tobie się jeszcze nie znudził, że nadal za nim latasz? Wszystko mi powiedział, nawet o tym, że się trochę pobawił tobą. Kazałam mu. Szczerze? Nawet nie byłam zazdrosna. Nadal widzi w tobie tylko małą, zapłakaną dziewczynkę, która ugania się za nim jak rzep do psiego ogona. – zakpiła. Przełknęłam nerwowo ślinę. Miałam ochotę rozwalić jej tą śliczną mordkę, ale ten zjebany naiwniak by mnie udusił. Tak to jest prawda. On bardziej wierzy tej zakłamanej dziwce niż mi.
- Jesteś pojebana. Musisz się leczyć, bo rozum ci siada. – parsknęłam i zaczęłam iść boso w stronę ulicy.
- Może i jestem, ale to właśnie ja wygrywam. – krzyknęła wchodząc do budynku. Znowu suka miała racje. Ten kędziorowaty kretyn ma chyba klapki na oczach. Jak może być taki ślepy?!  Od dawna go zdradza. Jestem tego bardziej niż pewna.
Usłyszałam klakson. To była Wiśnia. Uchyliła lekko okno i machnęła ręką.
Szybko przebiegłam na drugą stronę ulicy i otworzyłam drzwi od pasażera. Wtuliłam się w ramiona mojej kochanej przyjaciółki i zaczęłam szlochać. Tęskniłam za nią. Jest jedyną osobą, która by mnie nie oszukała i nie zraniła.
- Ciii czekoladko, porozmawiamy w domu mojej cioci. Sama jestem, bo znowu wyjechała w delegacje zostawiając mi dom i tą zjebaną kawiarenkę. – pogłaskała mnie po głowie i wytarła łzę z policzka.
- Kocham cię. – wydukałam i zapięłam pas.
- Ja ciebie też. – odpaliła silnik i włączyła się do ruchu.

***
(Harry)

Byłem zły na siebie. Zraniłem ją, ale nie mogłem już tak kłamać. Dupek ze mnie.
- Gdzie Stella? Jak ci poszło? Zrezygnuje? – zapytał Louis, gdy wszedłem do garderoby.
- Nie wiem, podobno pojechała do domu. Powiedziała, że zrezygnuje. - westchnąłem i usiadłem na kanapie.

 Jestem taki wkurwiający.
- Jak to?! Nie wiesz gdzie jest?! Co się stało?! – wydarł się.
- Nie, kurwa nie wiem! Daj mi spokój! – przejechałem dłonią moje bujne loki. To mnie uspokajało. Naszą ‘rozmowę, przerwało pukanie do drzwi. Niall wstał i pośpiesznie je otworzył. Nie wiem, dlaczego, ale miałem nadzieję, że to Stella.
- Cześć wszystkim, jak po Gali? – uśmiechnęła się moja dziewczyna. Tak, tylko jej mi było trzeba. Wstałem i przytuliłem ją do siebie.  Dobrze, że mam przy sobie takiego, skarba.
- Ja wychodzę. Za 5 minut widzę wszystkich na dole. – zarządził jak kapral Liam i wyszedł wraz z resztą chłopaków zostawiając mnie z moją piękną modelką. Uniosłem ją tak żeby owinęła nogami moje biodra i umieściłem jej ciało na toaletce, gdzie Lola nie dawno układała stylizacje na ten powalony wieczór. Jeden ruch dłonią i wszystko spadło z hukiem na podłogę. Całowałem nerwowo jej gorącą szyję, dekolt, ściskając przy tym jej twarde pośladki. Próbowałem tym sposobem wyrzucić z mojej głowy dziewczynę o kręconych włosach. Jej wzrok prześladował mnie, za każdym razem, gdy zamknąłem oczy.
 Moje ruchy robiły się coraz bardziej stanowcze, a wręcz brutalne.
- Harry… - jęknęła gardłowo, kiedy moja duża dłoń wtargnęła pod jej sukienkę.
- Ciii… - wyszeptałem nadal upajając się jej zapachem. Jęczała z rozkoszy. Lubiła to, ale nie reagowała na mój dotyk tak jak Stella. Kurwa chłopie, wyrzuć ją sobie z głowy!
- Coś nie tak? – spytała ledwo łapiąc oddech.
- Chodźmy, pewnie już czekają. – co ja kurwa robię?!
 Pieprz się z nią- krzyczy rozum.
 Skrzywdziłeś dziewczynę szepcze serce.



~ jeśli przeczytałaś/eś zostaw komentarz ;)

Następna notka w piątek <3 


19 komentarzy:

  1. Pierwsza ! :D Zacznę od tego, że rozdział jest cudny jak wszystkie, no i trochę smutny. Może Harry kiedyś przejrzy na oczy i zobaczy jaka naprawdę jest Alexis. Mam taką nadzieję. Pozdrawiam i życzę weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział czekam na następny :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero piątek :o
    szkoda, bo jest wciąga
    jący *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj szybko nowy ! Matkoooo ! <3
    Kocham to opowiadanie *_*
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAA ! Jaki świetny <3 ty masz taki talent do pisania !! kocham tego bloga i ciebie <3 czekam na kolejny ! ale nie wiem czy wytrzymam hehehe <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski! nie mogę doczekać się nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wytrzymam ! :D <3 dawaj nn N. xx

    OdpowiedzUsuń
  9. agkajdgsbanvd *.*
    Ten rozdział jest zajebisty *,*
    Ej, chciało mi się płakać jak on powiedział, że jej nie kocha, że kocha tylko Alexis itd.. Ale to kłamstwo prawda?? ;__;
    CZEKAM NA KOLEJNY ♥
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaaaaaaaa!!!!! Zajebisty <3<3<3<3<3<3<3 kocham.twoje imaginy dziewczyno! ;******

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko jak nigdy nie płacze to tak przy tym rozdziale łezka mi się w oku zakręciła. Kocham, kocham, genialnie piszesz dziewczyno <33 jnfhuebvuyhbvfytweofb - brak słów :3 CZEKAM Z NIECIERPLIWOSCIĄ NA NEXT'A :D Pozdrawia, życzę weny i błagam dodawaj jak najszybciej następny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na nextt! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. zajebiście piszesz, czekam z niecierpliwością na nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. zaczepiste *_* uwielbiam , niech się Harry dowie że Alexis to zwykłą szmata!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy next?! Doczekać się nie mogę! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. jest piątek a 12rozdziału wciąż nie widze :'(

    OdpowiedzUsuń