sobota, 15 lutego 2014

21. To koniec






JEŚLI CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW KOMENTARZ. NIE ZABIERA DUŻO CZASU A MOTYWUJĘ DO DALSZEJ PRACY :)




 Nie byłam jeszcze gotowa, by całkiem mu się oddać. Harry był tego świadomy mimo, że  powiedziałam żeby został na noc. Stał przy końcu hotelowego łóżka, ukazując swój nagi tors. Jego marynarka i koszulka leżały już porzucone gdzieś w koncie, stał jedynie w czarnych rurkach.  Głośno westchnęłam. Leżałam na łóżku, bacznie obserwując, jak rozbiera się przede mną. Moje serce przyspieszało z każdym kolejnym odkrywanym kawałkiem jego gładkiej, opalonej skóry. Miałam na sobie bieliznę i workowatą podkoszulkę. Przykryłam się cienką pościelą, mocno przyciągając ją do piersi. Bałam się i musiał to zobaczyć, bo bacznie mi się przyglądał.
 - Nie bój się… Stella.. – wyszeptał, ale zdołałam to usłyszeć. Skinęłam lekko głową. Wtedy odpiął pasek. Metalowa klamra stuknęła o guzik, który zaraz też został odpięty, chwycił za rozporek i pociągnął go w dół. Przez moje ciało popłynęła fala gorąca. Wyszedł z nogawek i wdrapał się na łóżko. Jego oczy były ciemniejsze, kiedy w nie spojrzałam. Nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku, ale nie na długo.
Kiedy Harry powoli zdejmował z mojego ciała cienki materiał mojej koszulki jego telefon zaczął dzwonić. Styles nie przejmował się tym, ale ja tak. Denerwował mnie ten beznadziejny dźwięk, który rozbrzmiewał po pomieszczeniu. Niechętnie przerwałam pocałunek.
- Co jest? – powiedział  ochrypłym głosem. Ughh… jest taki seksowny.
- Odbierz telefon… - niech to szlak…
- Nie muszę go odbierać. – ten wzrok… Nie słuchaj mnie tylko mnie bierz!
- a ja nie mogę się skupić.. – odwróciłam lekko wzrok zażenowana.
Westchnął i zsunął się z łóżka. Awwwww! Jest taki podniecający.
Nie spuszczałam z niego wzroku, kiedy podszedł pełen gracji do swoich ciasnych spodni by wyciągnąć komórkę i następnie przyłożyć ją sobie do ucha.
- Co jest?! – rzucił groźnie. Lekko uniosłam się i otuliłam swoje ciało pościelą.
- Gdzie jest?! – wydarł się i jedną ręką zaczął wsuwać na siebie spodnie. Wdziałam, że coś się stało, bo jego oddech niebezpiecznie przyspieszył. W jednej chwili jego biała koszula znów pojawiła się na jego wyrzeźbionym ciele, a chwile później marynarka.
- Harry, co się dzieję? – zapytałam skołowana.
- Muszę jechać szybko do Alexis. – że co do jasnej kur…?! poczułam się jakby uderzyła mnie jakaś ogromna fala.
- Jak to do Alexis?! – stanęłam na równe nogi przytrzymując materiał do piersi.
- Podobno zażyła za dużo lekarstw. Jest w szpitalu. - stres był jedyną rzeczą, którą wyczytałam z jego ciemnych oczu. I cały nastrój prysnął niczym czar czarodziejskiej różdżki.
- Mam nadzieję, że będzie dobrze… - niech tą ździrę ktoś w tym szpitalu otruję, zabije albo ja to zrobię.
Założył swoje skórkowe buty i otworzył drzwi.
- Um.. Harry! – zdążyłam się odezwać zanim wyszedł. Odwrócił się i stanął przede mną.
Byłam skołowana tą całą sytuacją. Jeszcze nie dawno mogliśmy się kochać, a teraz jak gdyby nigdy nic chce mnie zostawić samą, dla niej? To jest niedorzeczne..
- Przepraszam cię, ale to nadal moja dziewczyna. – poczułam się jak by ktoś wyrwał mi w tym momencie serce. Poczułam się jak bezwartościowa dziwka z ulicy. Gdy chciał coś powiedzieć ja bez żadnego słowa pokręciłam głową. Niech leci do tej bezwartościowej ściery. Jak.. co ja w ogóle sobie myślałam, że co? Że jak powie kocham to rzuci tamtą? To nie bajka.
(Włączcie sobie tą piosenkę Uwaga Smutne )
                Dźwięk zamykających się drzwi rozszedł niczym echo po pomieszczeniu. Stałam jak zagubiona dziewczynka szukająca pomocy, jakiejś cholernej wskazówki, ale odpowiadała jej tylko cisza. Moja broda zaczęła niebezpiecznie się trząść, a do oczu napływać słona ciecz. Nie! Nie! Nie!  To nie miało się tak skończyć, nie miało!
Chwila namysłu i wybiegłam owinięta tym materiałem na korytarz. Biegłam w stronę windy, miałam nadzieję, że go tam spotkam.  Biegłam ile miałam sił w tych krótkich nogach.  Wybiegłam zza zakrętu i zauważyłam jak wchodzi do windy i naciska guzik.
- Harry! Harry! Proszę STÓJ!– wydarłam się już szlochając. On nie może do niej iść, nie pozwolę mu do niej odejść. Nie jest go warta.
- Stella.. – nie zdążyłam. Drzwi się zasunęły, a ja opadłam przytrzymując by materiał nie odsłonił mojej nagości.
Łzy wylewały się z moich oczu potokami. To jest nie do opisania, co czułam. Ja… ja poczułam, że go straciłam. Straciłam go, chociaż nie…, On nigdy nie należał do mnie. Zawsze była ta suka. Zawsze. Pomimo tego, że powiedział mi, co do mnie czuje, ja dobrze wiedziałam, że to nie prawda, bo zawsze  w jego życiu będzie Alexis. Ta bezwzględna suka, która zdradza go z kim popadnie, a on?  On nikomu nie uwierzy, bo ją kocha. Kocha ją tak mocno, że nie jest w stanie jej zostawić.
- On nie może.. do niej iść… błagam… dlaczego… - płakałam jak małe dziecko. Obwiniałam się o to, że kazałam mu odebrać. Może nie jesteśmy sobie pisani? Może powinnam już dawno odpuścić. On nie potrzebuje gówniary tylko doświadczonej kobiety. Alexis jest doświadczona, nie ukrywajmy.
To koniec. Koniec mnie i Harrego. To musi być koniec.
Z ledwością wstałam i poszłam do pokoju. Ubrałam się i zabrałam rzeczy, po czym zeszłam na dół. Oddałam kartę i weszłam do taksówki.
Jeszcze dzisiaj wracam do rodziców.

HARRY POV:

Ona biegła, a ja nie potrafiłem odrzucić sobie myśli, że Alexis coś mogło się stać. I to przeze mnie. To takie popieprzone. Nie czuje nic do Alexis, ale kiedy dowiedziałem się, że jest w szpitalu od razu moje ciało zareagowało.
Wbiegłem do szpitala w ekspresowym tempie. I od razu swoje kroki skierowałem do recepcji. Pielęgniarka w białym fartuchu stojąc, przeglądała jakieś papiery. Podbiegłem do niej, uderzając dłonią o blat. Spojrzała na mnie wściekle, a później rozdziawiła usta ze zdziwienia.
- Alexis Davis, gdzie ona leży? – przeszedłem od razu do głównego wątku.
- O mój Boże, sam Harry Styles z zespołu One Direction! – skinąłem głową, a na jej pomarszczonej twarzy pojawił się uśmiech – Moja wnuczka pana ubóstwia.
- Proszę panią, czy może mi pani odpowiedzieć na pytanie. Bardzo proszę to dla mnie ważne…
- No, ale godzina odwiedzin już minęła.
- To dla mnie bardzo ważne… – nie dawałem za wygraną. Musze ją zobaczyć. Musze się upewnić na własne oczy, że z nią wszystko w porządku.
- No, ale…regulamin nie pozwala.
- Proszę – spojrzałem na nią wzrokiem, któremu nie można było się oprzeć.
- No, dobrze, ale mogę prosić o autograf? – podsunęła w moim kierunku czystą białą kartkę wraz z długopisem. – Dla Katy – podpowiedziała. Napisałem szybką dedykację i złożyłem swój autograf. – Panna Davis. – zaczęła sprawdzać w komputerze. – Trzecie piętro, pokój 387. Tylko proszę uważać, żeby nikt cię nie zauważył.
- Bardzo pani dziękuje – ucałowałem jej zmarszczony policzek i uśmiechnąłem się delikatnie, aż zarumieniła się składając dłonie jak do modlitwy. Odwróciłem się i zacząłem biec jak szalony w stronę schodów. Nie będę czekał na windę, zanim ona zjedzie. Wbiegłem na odpowiednie piętro, rozglądając się za właściwymi drzwiami. Przede mną był pokój oznaczony numerem 380, a liczba wzrastała prawym korytarzem. Tam też skierowałem kroki. Kiedy stanąłem przed salą oznaczoną numerem 387, zagryzłem wargę nie wiedząc, co mam zrobić. W głębi duszy miałem nadzieję, że śpi. Nie chce z nią rozmawiać i psuć sobie humor. Powoli nacisnąłem na klamkę i wszedłem do środka. Od razu rzuciło mi się łóżko na którym spała Alexis i kroplówka. No tak, histeryczka. Ale jedno co mnie zastanawiało to dlaczego wzięła te tabletki, przecież nie pokłóciliśmy się tak bardzo.
Poruszyła się i otworzyła oczy, kiedy usiadłem obok niej.
- Harry, oh… przyszedłeś…
- Tak jestem, ale dlaczego wzięłaś te leki, do cholery?

- Harry, nie możesz mnie zostawić…, jeśli mnie zostawisz umrę…, zabiję się… 







Przepraszam, ze dopiero dzisiaj dodaje, ale wczoraj były walentynki i wróciłam późno z kina z kolegą XD
Następny rozdział w  środę. 
W końcu FERIE! AWWWWWWWWWWWWWW!
Nienawidzę już tej szkoły. Nie mam w ogóle czasu na pisanie, a co dopiero spotykanie się z przyjaciółmi. Ale w końcu luzzz. 
Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie znak. 
Do zobaczenia 

28 komentarzy:

  1. O Bożenko *____* Głupia Alexis, jak ja jej nienawidzę -,- Uroniłam łzę od momentu tej piosenki :( Pięknie to wszystko ujęłaś ♥ A miało być tak pięknie. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży. Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooooooooo boże nie mogę sie doczekać next już sie poje co bedzie dalej //?!

    OdpowiedzUsuń
  3. co za suka z tej Alexis ! jezuuu ;/ ryczę noo ! ;(( i jeszcze na nutka w tlee ranyy ;(( cudownie piszesz naprawdę <3 mam nadzieje że wszystko się ułoży i że Stella i Harry będą w końcu razem ;D ale i tak ryczęęę ;(( piękny rozdział, cudowny po prostu *________* kocham i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham . Bosz co raz lepsze te rozdzialy <3/lovetoloveyou

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się. :'(
    I jeszcze ta piosenka. :'((
    Jeszcze chyba nic mnie tak nie wciągneło. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zaczełam czytać nie mogłam przestać i do tego się popłakałam ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. najlepszy blog jakiego czytałam ;o

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mogę się doczekać następnej notki ;o

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu super <33333
    Kocham <333
    Zapraszam do mnie ; d http://onedirection100798.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. no ja pierdole ! jak ja nienawidze tej jebanej Alexis ! Zabiłabym gdyby była prawdziwa xD ! No kurde! Twój blog to najlepszy blog jaki w życiu przeczytałam ! Weny ci kochana życzę :* i żebyś szybciej dodała następny rozdział bo ja chyba umre... aż sie poryczałam :') no nie moge ! :D hahahha daj mi swój autograf <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo! Cudo! Cudo! Genialnie piszesz dziewczyno :D Kocham to opowiadanie <333 Biedna Stella :c I ta wredna zdzirowata Alexis jak ja jej nienawidzę!! Grr..
    Ciekawe co zrobi Styles? Hmm.. no nic, czekam z WIELKĄ niecierpliwością na next'a :3 I życzę ci weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. CUDO nie da sie opisac sorry ....

    OdpowiedzUsuń
  14. Prosze szybko next rozdział mega

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne tylko ta popierdolona Alexis musiała wszystko zjebać jak zawsze kocham Cię poprawiasz mi humor a i zarazem dołujesz jesteś super pisarką. Udanych ferii kochana :* ♥ mi sie zaczeła szkoła :"( znowu bede musiała nadganiać rozdziały ale ciesze sie ze piszesz......powodzenia w życiu i miłości :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże uwielbiam tego bloga! Jak Ty to robisz, że wymyślasz takie niesamowite historie? Boże cudo

    OdpowiedzUsuń
  17. rycze jak opętana i nie moge sie ogarnąc :'c nie wiem jak wytrzymam do następnego :***

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojej *o* smutno mi, ale nie płaczę, wiem, że będą znowu razem... jebnieta Alexis;/

    OdpowiedzUsuń
  19. nie da rady wcześniej napisać rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziwka nie rozumie, że Hazz nic do niej nie czuje?! A tak to boskie, tylko niepotrzebnie odebrał telefon xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Co z niej za dziwka ?!
    Najpierw go zdradza . Nie nawidzi jego rodziny . Gdy on to koñczy ona robi wszystko żeby nie byl z Stellą !
    Ja tej suki nie rozumiem . Pewnie chodzi jej o kase Harre'go . I teraz Stella się zalamie . Tten dupek bedzie zapatrzony w tą suke . Jak to czytam to zamiast Alexis , wyobrarzam sobie Kendall tego ziemniaka .
    Boże Hazz to taki dupek . Powiedzial ze ją kocha a teraz ? Zostawia ją dla jakiejś dziwki . Ciekawe co na to Louis .
    Harry to jebany dupek kurwa . Ta Alexis powinna sie zabić . Szkoda że ktoś ją uratowal :C
    Czekam cierpliwie na Next .
    Mam nadzieje ze tą żmije samochòd potrąci C:

    OdpowiedzUsuń
  22. Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award :) Więcej informacji u mnie: http://dont-let-me-dont-let-me-go.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ej no :( obiecałaś w środe a już jest piątek :( dodawaj szybko :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże,przeczytałam ten jeden rozdział.I po prostu zakochałam się...
    Nie czytałam od początku,zaczęłam teraz.Ale ta końcówka,nawet łze uroniłam.
    To jest piękne... :)

    OdpowiedzUsuń
  25. piękny ,cudowny po prostu chce sie czytac ;* ! jesteś świetną blogerką ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Idiotka z tej Alexis.....a to jak Harry potraktował Stellę było straszne

    OdpowiedzUsuń