Miłość jest jak narkotyk.
Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu
uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze
nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz,
że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie
przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny.
Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się
całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz
na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz
to, samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku.
Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to,
czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko,
by zdobyć miłość .~` Paulo Coelho
Harry POV:
Miłość przychodzi nie spodziewanie. Z każdym kolejnym dniem to uczucie wzrasta. Codziennie zadajemy sobie proste pytanie: Dlaczego ja?
W moim przypadku było to, co najmniej dziwne. Nie
potrafiłem wyjaśnić, dlaczego darzę Stelle uczuciem. Do Alexis ciągnęło mnie
pożądanie, mieszanka dzikiego seksu i starego uczucia. Szczerze? Już nic do
niej nie czułem, a przywiązanie do niej podtrzymywało mnie od zerwania.
- Ty…, ty żartujesz prawda? – wyszeptała patrząc mi
głęboko w oczy. Odgarnąłem jej kosmyk z twarzy i ucałowałem w policzek.
- Nie, czy to źle? –pogładziłem ją po policzku,
nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego.
Westchnęła i spuściła głowę. Nie takiej reakcji
przewidywałem. Myślałem, że będzie się cieszyła, skakała z radości. A co widzę?
Jak podtrzymuje swoje łzy żeby nie wypłynęły. – Nie cieszysz się?
- Nawet… nie wiesz…, jak bardzo jestem szczęśliwa…
- powiedziała drżącym głosem. Złapałem za jej brodę i łagodnie przejechałem
kciukiem.
- Więc, o co chodzi? – zapytałem już
zdezorientowany.
- Ja…, kocham cię od bardzo dawna.., ale nie mogę
z tobą być… Masz Alexis, jesteś sławny… - wymamrotała półżywa.
- Nic nie czuje do Alexis, mówiłem ci. To, że
jestem gwiazdą… pff…, jest dużo osób, którzy są sławni i mają normalne
dziewczyny. – przełknąłem ciężko ślinę.
- Tak, ale to tylko chwila, kiedy paparazzi się
dowie o tym. - w końcu spojrzała na
mnie. Jej zaszklony wzrok, aż wywołał w mojej piersi ból.
- Mówisz to, chociaż jesteś siostrą Louisa i tu stoisz,
rozmawiając ze mną, teraz..?
- Ja…, wiem…
- No to, o co chodzi? Alexis? Sława? Louis?! Nie
rozumiem. Mówię ci, że coś do ciebie czuję i nie mogę tego opanować, a ty
mówisz mi teraz, że nie możesz tego zaakceptować. Dlaczego?! Mogłaś pomyśleć
zanim się chyba w tobie zakochałem! – wkurzyłem się. Z jej ciemnych jak węgiel
oczu wypłynęła słona ciecz. Super, doprowadziłem ją znowu do płaczu.
- Przepraszam, Harry. Tak bardzo przepraszam… -
odepchnęła mnie i uciekła.
To chyba jakiś chory żart… Olała mnie?
Stella
POV:
- Zaczekaj! – usłyszałam głos i po chwili poczułam
jak owija swoimi długimi palcami mój nadgarstek.
Nie spoglądałam na niego, nie mogłam. Jestem
pieprzoną masochistką, idiotką.
- Jeden dzień, proszę. Spędź ze mną tylko jeden
dzień i zdecydujesz. - odwróciłam twarz, jego nos delikatnie pogładził mój
policzek. Zaciągnęłam się głęboko jego zniewalającym zapachem.
- Jeden dzień, błagam… - wyszeptał ochryple do
mojego ucha. Westchnęłam z rozkoszy.
- Dobrze… - zgodziłam się upajając tym krótkim
zbliżeniem naszych ciał. Uwielbiam jego bliskość. To wibrujące uczucie w moim
brzuchu, wszystko.
- Jutro o dwunastej, przyjadę po ciebie. –
ucałował mój policzek, przez co wywołał na moim ciele lawinę przyjemnych
dreszczy.
- Zobaczą nas, Harry.. – oznajmiłam półgłosem.
Zabierał mi wdech w piersiach.
- Zabiorę cię gdzieś, gdzie wszyscy traktują mnie
jak normalnego człowieka nie, jako Harrego Stylesa z One Direction.
- Nie możemy spotkać się gdzieś w odległym miejscu
lub już na miejscu? Jeszcze ktoś mógłby nas zobaczyć razem. – przegryzł ze
zdenerwowana wargę i zaciągnął się zrezygnowany powietrzem .
- Ech,.. dobrze. Podstawie szofera i
cię zawiezie w to miejsce. Ja będę już tam czekał. – puścił moją dłoń i odszedł
na bezpieczną odległość ode mnie. Co jest grane?
- Hahah i wtedy mu powiedziałem: Stary, wyglądasz
jak moja babcia po obiedzie.
- Niall, weź się już przymknij… - Louis…, to
wszystko tłumaczy.
- O, w końcu się pogodziliście? – zapytał pogodnie
Niall. Boże, ile ten facet ma energii.
- Można tak powiedzieć. – uśmiechnęłam się,
spoglądając na Zielonookiego.
***Następnego dnia***
Całą noc nie mogłam
zasnąć. Myślałam o nim. O tym, co będziemy dzisiaj robić. Tak, to nierozsądne
spotykać się z zajętym mężczyzną, z gwiazdą i darzyć go tak cholernym uczuciem,
jakim ja go darzę. To wszystko jest nienormalne.
Fala beznadziejnego niepokoju przeszła przez moje
ciało, gdy zerknęłam na zegar stojący na nocnej szafce. Już niedługo rozpocznie
się tortura spowodowana widokiem, Harrego. Przebiegłam niezbyt atrakcyjnie
palcami przez moje włosy, jeszcze wilgotne od wcześniejszej kąpieli. Zwlekłam
się z łóżka i podreptałam przed lustro. Boże, wyglądam jak potwór… wywróciłam
oczami i założyłam na swoje ciało szlafrok.
Gwałtownie odwróciłam
głowę, gdy mój telefon zaczął wibrować. Podniosłam go i otworzyłam wiadomość.
Rzuciłam telefon na łóżko i ruszyłam w stronę
mojej walizki z ubraniami. Tak, nie wierzę mu w te ckliwe teksty. Ciekawe, co on wymyślił.
Wyciągnęłam koszulę w
kratę, była raczej urocza, niż seksowna. Chwyciłam za nią i nie rozpinając
wszystkich guzików przeciągnęłam ją przez głowę, ale zastygłam w pół ruchu.
Zerknęłam na zegar. Fuck.
Szybko pozapinałam resztę guzików i wciągnęłam na
siebie obcisłe, czarne jeansy.
Długie ciemne loki opadły na ramiona, gdy spojrzałam
na swoje odbicie w lustrze. Nałożyłam troszkę makijażu, nie lubiłam się za
specjalnie malować. Zawsze stawiam na naturalność. Odetchnęłam głęboko i
wypuściłam powietrze ze świstem.
- Cholera.
Skoczyłam lekko, gdy usłyszałam jak mój telefon
zabrzęczał. Przełknęłam głośno ślinę i odblokowałam świecący prostokącik. Ku mojemu
niezadowoleniu był to Siva. Jebany skurwysyn, czego on ode mnie chce?!
Imbecyl. Mówiąc: Czy możesz, ma na myśli: Masz być
tam gdzie ci karze, inaczej mi za to zapłacisz!
Zaczęłam turlać się ze złości po podłodze, jak
opętana. Zepsuł mi dzień. Tylko, co ja powiem Harremu? Nie mogę iść, bo ten
skurwysyn chce się spotkać? Przecież to nie logiczne.
- Tak?! - prosiłam cię, normalny ton!
- Gdzie chciałabyś pójść? – zapytał.
- Obojętnie… - człowieku, dzisiaj nie żyjesz.
Zabije cię!
- Masz zły humor?
Popsułem ci jakieś plany? – no, co ty. Weź przejdź się do psychologa,
zrób sobie operacje plastyczną i wymień mózg to pogadamy.
- Nie…, miałam iść na zakupy z koleżanką, ale
okey. – moja koleżanka ma fiuta, nie wiedziałam.
- Spotkamy się w centrum. – no i dobrze, cwelu. Spotykamy się dość długo i nikt nie jest zainteresowany twoją osobą, nawet ja..
- Nie ma sprawy. – muszę tylko poszukać tego bejsbola,
gdzie ja go schowałam?
Rany, teraz muszę zadzwonić do Stylesa. On mnie
powiesi za nogi i przetrzepie mi dupę, jak się dowie, że go olałam dla tego
dupka. Wzięłam głęboki oddech i wykręciłam do niego numer. Po chwili usłyszałam
jego głos. Cholera..
- Co tam? – o nie, chyba przechodzę zawał.
- Ha…Harry… Ja nie mogę dzisiaj się z tobą
spotkać, bo jestem umówiona. – powiedziałam na wydechu.
- No jesteś umówiona, ze mną. Nie obchodzi mnie, co
masz do załatwienia. Masz się ze mną spotkać, albo sam po ciebie przyjadę i nie
będzie mnie obchodziło, co ludzie powiedzą. Masz być w miejskim parku - Campus Martius o czternastej najpóźniej. Będę czekał, choćby całą wieczność. – no
zajebiście. Co ja teraz zrobię? rozłączył się.
Chodziłam
z tym idiotą bez celu. Spojrzałam w chmury, zrobiło się cholernie pochmurno.
- Chyba będzie padać.. – powiedział spoglądając na
mnie. No co ty, będzie sikać na twój zgniły ryj bęcwale.
- Możliwe… - ciekawe, czy Harry tam czeka? Nie…,
on nie byłby taki głupi.
- Która jest godzina? – zapytałam w miarę
normalnym tonem. Nie to nie było normalne, bardziej wyglądało na chrząknięcie.
- Chyba coś około szesnastej. – oh…, mówił, że
będzie czekać od czternastej. Nie…, już pewnie poszedł do domu albo z
chłopakami.
Z ciemnego nieba zaczynały wydobywać się krople
wody. Moje serce biło jak oszalałe, a co jeśli on tam czeka? Co jeśli on tam
marźnie, a ja sobie pójdę z tym dupkiem do kawiarni?!
- Chodźmy do tej kawiarni, bo nas przemoczy. –
powiedział, a ja zaczęłam się rozglądać. Z dala było widać ten cholerny park,
na którym miał niby czekać Styles. Ile mogłoby mi zająć dobiegnięcie tam?
Dwadzieścia, trzydzieści minut sprintem? Ale jeśli teraz pójdę, Siva może
zażądać spłacenia długu. Ja cie pieprze.
Co mam teraz zrobić?!
- Chodź, bo zmokniemy.. – pociągnął mnie za rękę,
ale ją wyszarpałam.
- Ja przeprasza, muszę iść. Przepraszam…. –
zaczęłam biec. Muszę zobaczyć, czy go tam przypadkiem nie ma. Deszcz zasłaniał
mi drogę, czułam jak z każdą kolejną sekundą moje ciało przesiąka, ale mnie to
nie powstrzymywało. Muszę się upewnić.
(Czas na piosenkę XD KLIK)
Biegłam tak szybko, że chwilami brakowało mi tchu.
Kiedy dobiegłam na miejsce, byłam doszczętnie przemoczona. Przerażona szukałam
wzrokiem tego zarozumiałego chłopaka. Gdy myślałam, że już go nie ma w oddali
zauważyłam jakąś postać opierającą się o ogromne dębowe drzewo. Boże niech się okaże, że to
nie on.
Podeszłam bliżej, a niech to!
- Harry! – wydarłam się i poczułam jak moje łzy
zaczynają wypływać z kącików oczu. Dobrze, że padał deszcz, mogłam to
zamaskować.
- Stella! – krzyknął i zmierzył mnie wzrokiem. Był
cały przemoczony, a po tych jego puszystych lokach nie było nawet śladu. Przytulił mnie mocno, a ja go odepchnęłam.
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz, draniu?! – szarpnęłam
go za kołnierz od kurtki.
- Co TY sobie wyobrażasz?! Miałaś przyjść! - zmarszczył
czoło i przymrużył ciemne oczy.
- Powiedziałam, że nie mogę!
- To cię kurwa nie usprawiedliwia!
- Zamknij się! – ale dziecinada, zamiast jak
najszybciej schować się do ciepłego pomieszczenia i się osuszyć żeby nie dostać zapalenia płuc, to my drzemy
na siebie te japy.
- Dlaczego tu stoisz?! Masz miliony fanów, idioto!
Jak zachorujesz oni mnie zabiją! – zadrżałam, kiedy jego duże dłonie oplotły
moją talię.
- Bo cię kocham, debilko! - zamknęłam oczy, kiedy nagle
mocno mnie pocałował. Jego chłodny dotyk sprawiał, że miękłam na całym ciele,
gdy delikatnie przejeżdżał językiem po mojej dolnej wardze. Nie wyobrażałam
sobie tego wszystkiego nawet w snach.
- Chodźmy… - uśmiechnął się do mnie pod nosem, zamknął
moją małą dłoń w jego i pociągnął lekko w stronę zaparkowanego po drugiej
stronie ulicy samochodu. Nie miałam czasu nawet zaprotestować. Co za idiota..., słodki idiota, za którego oddałabym życie.
Boże, cztery godziny się męczyłam żeby go napisać. Chyba z osiem razy zmieniałam sytuację aż w końcu wpadłam na taki pomysł. Ledwo, co żyję. Lekarze mnie tak prze-torturowali, że chyba umre za chwilę. Nie mam siły na nic xd
następna notka w sobotę, Bayos amore <3
NOWY MÓJ ASK: http://ask.fm/Sakichanofficial
jejku, jest świetny ;). Kocham i czekam na nn. " Co za idiota..., słodki idiota, za którego oddałabym życie. " - awwwwwwwwww <333. hyhhyhy ;3
OdpowiedzUsuń+
zapraszam do siebie na nietypowe opowiadanie o Niallu i Avery, mam nadzieję, że wpadniesz - http://run-away-from-hell.blogspot.com/
~Amy Avery Black ^^.
chyba płaczę ;((
OdpowiedzUsuńtaki cudowny i romantyczny hahaha <3
uwielbiam cię <3
co ja gadam ja cię kocham po prostu !! <3
cudowny rozdział i ta piosenka taka cudowna i tak pasuje do całej sytuacji *.*
czekam na następny ;D
Boże rycze. Ten jebnięty Siva! kurwa drań zjebany, niech się niej odpierdoli bo wkurwia ludzi. Harry powiedział, że ją kocha, serio? nie wierzę. normalnie jashajdhaksjdhjdsj,asdnbmasndb umieram ;o dawaj nexta bo umieram z ciekawości ;o
OdpowiedzUsuńWydaje mi się jakbym czytała opowiadanie zawodowej pisarki, a nie zwykłej dziewczyny... :o
OdpowiedzUsuńSuper.. Kocham..;**
OdpowiedzUsuńcudne to było piękne czekam na next ---> na prawdę cudowne kocham :) <# *.*
OdpowiedzUsuńaaa! chce mi sie krzyczeć !!! :D czy mam ADHD ? czy to zawał ? nie ! to tylko twój blog :D jak zawsze zajebisty skarbie :D <3 pisz pisz PISZ ! :D ja już się nie moge doczekać ! :D (aaaa no w końcu jej powiedział że ją kocha xD) @natka_xoxo
OdpowiedzUsuńBoże. Kocham :* Nie wytrzymam tych dwóch dni
OdpowiedzUsuńCudne *________*
Cudne <3
OdpowiedzUsuńJezu! Boski. Nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńbgfsjahdkja rozdział świetny *-*
OdpowiedzUsuńAaa.. CUDO! KOCHAM <33 Matko genialny rozdział :D Co rozdział zmieniam zdanie to jest mój ulubiony, za pewne przy następnym znowu zmienię zdanie :3 Boski!
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a z wielką niecierpliwością, z resztą jak zawsze :*
Uwielbiam jak twoje rozdziały tak słodko się kończą *____*
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent, wpadam w depresje przy tobie :D
Pisz dalej :P
Pozdrawiam i życzę weny :*
Jaki cudowny rozdział ;) Az mam uśmiech na twarzy :p Co zdarza się ostatnio bardzo rzadko ;)
OdpowiedzUsuńOMG to jest mega !!!! Nie mogę się doczekac next
OdpowiedzUsuńO matko kocham to zapraszam do mnie http://niallhappystory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjrjjdkldufdjjcdjbfjndgjjff *.* Jeju takie CUDOWNE!!! <3 Nie mogę się doczekać next!!!! <3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ! *.* DZIEWCZYNO MASZ TALENT DO PISANIA :3 pozdrawiam Marysia ;)
OdpowiedzUsuńTo jest takie akxjwjcjkaxjcjwxj kocham cię <3 pisz dalej c:
OdpowiedzUsuńDziewczyno ty masz talent <3 <3 Czekam na NEXT <3
OdpowiedzUsuńPS. Nominowałam cię do Liebster Award :) Więcej informacji u mnie :) http://1djestjaknarkotykuzalezmia.blogspot.com/p/liebster-award.html
Najlepszy rozdział ever ♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuń